Oferta na nową przychodnię w Oleśnicy za wysoka?

Do @pacjent. Przed wylotem do Afryki oddawałem w Polsce krew. Lekarz zasugerował, że ciśnienie nieco podwyższone i trzeba sprawdzić czy nie trzeba leczyć. Po powrocie do Szwecji zarejestrowałem się bez problemu. Tu pielęgniarka robi sito. Przez rozmowę kwalifikuje na wizytę lub sama podejmuje decyzję co pacjent ma zrobić sam. Przy rejestracji spytano mnie kiedy mi pasuje. Gdy stawiłem się w przychodni szatnia dla wszystkich. Nikt nie pilnuje. Czekasz w ogólnej rejestracji. Lekarz przychodzi , podaje rękę i zaprasza do gabinetu. Jak jesteś pierwszy raz to się przedstawia. W gabinecie pełen luz. Czas na rozmowę o wszystkim. U mnie było snurkowanie. Przed badaniem lekarz pyta czy może cię zbadać. Później diagnoza. Mnie czekały badania. Od razu poszedłem do laboratorium na pobranie krwi. Później pielęgniarka kieruje do toalety. Pokazuje kubek i okienko do którego trzeba oddać mocz. Oczywiście pomiar wzrostu i wagi. Te same pielęgniarki kierują cię na kozetke aby zrobić EKG. Lekarz jest Niemcem. Rozmawiam po niemiecku. Ale zawsze mogę zamówić tłumacza na telefon. Lekarz pyta czy chcę tabletki czy nie. Od razu dodaje, że każde lekarstwo to jednocześnie trucizna. Jedno leczy inne truje. Lekarz na koniec podaje , że za 10 dni zadzwoni i pisze o której godzinie. Podaje swój mail. Po wyjściu z gabinetu zabiegowego z apteki pobieram tabletki. Dokładnie o godzinie o której mówił sam dzwoni i pyta o aktualne ciśnienie i jak się ogólnie czuje. We wsi była przychodnia. Ale gdy wieś się wyludniła to ograniczyli do przyjęć w czwartki. A dwa lata temu ograniczyli do Husum. Na dojazd mogę zamówić taxi. Ryczałt 100 kr. Ale komfort. Na pacjenta lekarz ma nawet godzinę.