PAP napisała o sprawie Bielański - Bronś

"Radny miejski Oleśnicy zwrócił się do burmistrza o udostępnienie dokumentów dotyczących budowy budynku wielorodzinnego. Powołał się na art. 24 ust. 2 ustawy o samorządzie gminnym, w myśl którego radny ma prawo do uzyskiwania informacji i materiałów oraz wstępu do pomieszczeń, w których te materiały się znajdują. Ratusz odmówił jednak wydania kserokopii, a także nie udzielił zgody na wykonanie zdjęć dokumentacji" - przypomina PAP.

I podaje, że sprawa znalazła finał przed sądem administracyjnym. "Odnosząc się do skargi, burmistrz zwrócił uwagę, że radny nie domaga się udostępnienia informacji publicznej w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej, lecz korzysta z uprawnień przysługujących mu na podstawie ustawy o samorządzie gminnym, a więc sprawa nie posiada charakteru administracyjnego.

Z kolei radny podnosił, że jego intencją było pozyskanie wnioskowanych informacji na podstawie art. 24 ust. 2 u.s.g., ponieważ tryb ten jest trybem uproszczonym i pozwala znacząco skrócić czas pozyskania informacji, co jest istotne w pracy radnego, szczególnie wówczas gdy biegną terminy wynikające z postępowań administracyjnych w danej sprawie" - czytamy w tekście agencji.

Podaje ona powody odrzucenia skargi:

Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu odrzucił skargę radnego. „Skarga na bezczynność jest zatem dopuszczalna tylko wówczas, gdy istnieje przepis prawa zobowiązujący organ do wydania określonego aktu (…), zaś kontrola sądu sprowadza się do sprawdzenia, czy sprawa podlega załatwieniu przez organ w drodze aktu administracyjnego lub czynności z zakresu administracji publicznej” – przypomniał sąd.

„Relacja pomiędzy radnym a organem wykonawczym ma co do zasady charakter wewnętrzny, zaś uprawnienia związane z wykonywanym przez niego mandatem wiążą się z funkcją kontrolną organu stanowiącego gminy. (…) W takim też kontekście należy postrzegać żądanie udzielenia informacji, udostępnienia materiałów, zapytanie czy też interpelację” – czytamy w postanowieniu sądu.

Sąd podkreślił, że zarówno oznaczenie wnioskodawcy, jak i podana we wniosku podstawa prawna nie pozostawiają wątpliwości, że skarżący radny działał w powołaniu na przepisy ustawy samorządowej. 

„Treść skargi nie pozostawia wręcz wątpliwości, że intencją skarżącego nie było uruchomienie procedury z ustawy o dostępie do informacji publicznej, lecz skorzystanie z uprawnień jakie ustawa samorządowa przyznała radnym w przepisie art. 24 ust. 2 u.s.g. W związku z tym należało uznać, że wniesiona w sprawie skarga na bezczynność organu w udostępnieniu skarżącemu żądanych przez niego dokumentów na podstawie art. 24 ust. 2 u.s.g. nie mieści się w granicach właściwości sądu administracyjnego, określonej w art. 3 § 2 pkt 8 i 9 p.p.s.a. i z tych powodów kwalifikuje się do odrzucenia” – głosi postanowienie WSA we Wrocławiu.

Jednocześnie sąd wskazał, że w art. 222t Kodeksu postępowania administracyjnego przewidziana jest instytucja skargi powszechnej, przedmiotem której mogą być zaniedbanie lub nienależyte wykonywanie zadań przez właściwe organy albo przez ich pracowników, naruszenie praworządności lub interesów skarżących, a także przewlekłe lub biurokratyczne załatwianie spraw.

O decyzji Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego poinformował sam radny Bielański, który przekazał Serwisowi Samorządowemu PAP tekst postanowienia oraz zgodził się na publikację swoich danych.